Search

"Polska przeciw przemocy" w Białymstoku. Manifestacja po Marszu Równości - TVN24

Gdyby rządzili brunatni, którzy rzucali w zeszłym tygodniu kamieniami, dla takich jak ja, dla takich jak wy nie byłoby miejsca - mówił lider Wiosny Robert Biedroń podczas manifestacji "Polska przeciw przemocy" zorganizowanej w niedzielę w Białymstoku. Protest to reakcja na wydarzenia, do jakich doszło w ubiegłą sobotę podczas białostockiego Marszu Równości. - Kiedy biją, nie ma miejsca na podziały - powiedział lider partii Razem Adrian Zandberg. Głos ze sceny zabrał również przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty.

Uczestnicy protestu trzymają tęczowe flagi, flagi Polski i Unii Europejskiej, a także chorągiewki z napisem "Polska przeciw przemocy" oraz transparenty z hasłami między innymi "Solidarność naszą bronią", "Żądamy równości małżeńskiej", "Równi wobec prawa", "2/3 młodzieży LGBT rozważało samobójstwo". Głos zabrali liderzy ugrupowań lewicowych.

"Jestem gejem, jestem ateistą, unikam mięsa"

- Kiedy mamy poczucie, że idziemy ciemną doliną, że przed nami nie ma przyszłości, że w naszym kierunku lecą kamienie, że nas obrażają, warto czasem obejrzeć się za siebie i zobaczyć, jak wiele ludzi dobrej woli jest w naszym kraju - mówił Robert Biedroń w trakcie manifestacji.

- Chcemy Polski, która będzie domem wszystkich, chcemy Polski równej, Polski solidarnej - dodał.

- Jestem gejem, jestem ateistą, unikam mięsa - nie powinno mnie tu być. Gdyby rządzili brunatni, którzy podnieśli ręce tydzień temu, którzy rzucali w nas kamieniami, dla takich jak ja, dla takich jak wy, nie byłoby w tym kraju miejsca - powiedział lider Wiosny.

Zandberg: kiedy biją, nie ma miejsca na podziały

Lider partii Razem Adrian Zandberg mówił natomiast, że aby przeciwstawić się nienawiści, trzeba być solidarnym. - Wierzę, że przeważająca większość Polaków, która tydzień temu zobaczyła te straszne sceny, sceny przemocy, sceny linczu, pomyślała: "nie, nie zgadzam się, nie ma zgody na przemoc". Chciała być solidarna z ofiarami tej przemocy, chciała powiedzieć gromkie, głośne "nie" tym bandytom, którzy biją - mówił Zandberg.

- Bo kiedy biją, to nie ma miejsca na podziały. Kiedy biją, jest tylko jeden wybór: można albo stanąć po stronie tych, którzy bija, albo w obronie tych, którzy są bici. I każdy przyzwoity człowiek powinien wiedzieć, gdzie jest jego miejsce - powiedział.

- Jestem tutaj, bo wierzę w wolną Polskę - podkreślił Zandberg. I dodał: - Wolność oznacza to, że się nie boimy, wolność oznacza to, że możemy się gromadzić w miejscach publicznych, że możemy iść ulicą za rękę z osobą, którą kochamy i że nikt z nas nie ma duszy zatrutej lękiem.

Oglądaj
Zandberg: kiedy biją, nie ma miejsca na podziały
Wideo: tvn24 Zandberg: kiedy biją, nie ma miejsca na podziały

Czarzasty: jest czas prostych słów, prostego podawania ręki

Szef SLD Włodzimierz Czarzasty zwrócił się natomiast do "kierownictwa" Prawa i Sprawiedliwości. - Doprowadziliście do tego, że ludzie patrzą na siebie złym wzrokiem, że ludzie mówią o sobie źle, że przy jednym wigilijnym stole źle o sobie myślą - powiedział. Dodał, że "wiecie o tym, że 'urodziny Hitlera' to złe rzeczy - dodał, odnosząc się do reportażu dziennikarzy "Superwizjera" o środowisku polskich neonazistów.

- Wiecie o tym, że jak ludzie się opluwają, to złe rzeczy. Wiecie o tym, że jak ministrowie mówią o gejach i o lesbijkach, że to sodomia, to złe rzeczy. Wiecie, ale nie reagujecie - wyliczał.

- Jest czas prostych słów, prostego podawania ręki. Mówienia prostych prawd, że ludzie mają prawo wierzyć w co chcą i kochać się, jak chcą. Mówienia o tym, że podawanie ręki jest lepsze niż jej ucinanie - powiedział przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

- Nie chcę, żeby jeden kopał drugiego. Nie chcę, żeby jeden opluwał drugiego. Nie chcę, żeby przy stołach rodziny się kłóciły - mówił. Jak dodał, "nie będziemy tolerowali tego, że ktoś wiesza zdjęcia posłów, że ktoś dzieli nasz kraj na sorty".

Oglądaj
Czarzasty: jest czas prostych słów, prostego podawania ręki
Wideo: tvn24 Czarzasty: jest czas prostych słów, prostego podawania ręki

Niewielka grupa kontrmanifestantów

W środę liderzy lewicowych partii wystosowali list otwarty, w którym zaprosili do udziału w swojej niedzielnej manifestacji "przedstawicieli i przedstawicielki wszystkich grup społecznych i zawodowych, przedstawicieli rządu i prezydenta, organizacji pozarządowych, administracji publicznej i samorządu, członków i członkinie wszystkich partii i środowisk politycznych, wszystkich kościołów i związków wyznaniowych".

W niedzielę na placu przed Teatrem Dramatycznym zebrała się też niewielka grupa kontrmanifestantów na zgromadzeniu pod hasłem "W obronie dzieci nienarodzonych".

Ataki w czasie sobotniego Marsz Równości

20 lipca w Białymstoku przejście Pierwszego Marszu Równości, który odbył się pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich", kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, w tym przedstawiciele środowisk kibicowskich. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa.

Podlaska policja ustaliła do tej pory tożsamość ponad 100 osób podejrzewanych o popełnienie czynów zabronionych podczas marszu, w tym o pobicia jego uczestników.

Z kolei w poniedziałek prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zapowiedział, że złoży do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedstawicieli PiS w organach władzy samorządowej podczas Marszu Równości. Chodziło o marszałka województwa podlaskiego Artura Kosickiego, radnego PiS w sejmiku Sebastiana Łukaszewicza, pełniącego obowiązku dyrektora gabinetu marszałka Roberta Jabłońskiego oraz radnego miejskiego Henryka Dębowskiego. 23 lipca wszyscy odnieśli się do zarzutów prezydenta.

Marsz Równości w Białymstoku. Próby zakłócenia i interwencje policji >>>

Chodzi o ich udział w zgromadzeniu, które pojawiło się w okolicach białostockiej katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Jego uczestnicy próbowali zablokować trasę Marszu Równości.

"Robienie polityki"

Wiceprezes PiS i pełnomocnik rządu do spraw społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania Adam Lipiński zapytany, czy wyobraża sobie możliwość uczestnictwa przedstawicieli PiS lub rządu Mateusza Morawieckiego w tym proteście, stwierdził, że "robienie polityki" z wydarzeń w Białymstoku "jest nieporozumieniem" i może spowodować, że "wcześniej czy później" dojdzie znowu do niepotrzebnego politycznego starcia.

Autor: mjz,ft//now / Źródło: tvn24

Let's block ads! (Why?)


https://news.google.com/__i/rss/rd/articles/CBMie2h0dHBzOi8vd3d3LnR2bjI0LnBsL3dpYWRvbW9zY2ktei1rcmFqdSwzL3BvbHNrYS1wcnplY2l3LXByemVtb2N5LXctYmlhbHltc3Rva3UtbWFuaWZlc3RhY2phLXBvLW1hcnN6dS1yb3dub3NjaSw5NTY0OTQuaHRtbNIBAA?oc=5

2019-07-28 14:06:00Z
52781769753073

Bagikan Berita Ini

Related Posts :

0 Response to ""Polska przeciw przemocy" w Białymstoku. Manifestacja po Marszu Równości - TVN24"

Post a Comment

Powered by Blogger.