Search

Stabilizacja albo chaos - wersja mobilna - wPolityce.pl

Ten wybór chyba jeszcze nigdy nie był tak prosty. Stabilizacja albo chaos. Polacy w majowych wyborach nie tylko wybiorą prezydenta, ale będą także reżyserami politycznych wydarzeń następnych kilku, a nawet kilkunastu miesięcy.

Pewnym paradoksem jest to, że wybór tych kandydatów, którzy najwięcej mówią o współpracy i pojednaniu, de facto oznacza przedłużenie i jeszcze większe zaognienie trwającego sporu. Pisze o tym m.in. Piotr Zaremba w weekendowym wydaniu „Plus Minus”, w którym odnosząc się do największej rywalki prezydenta Andrzeja Dudy, stwierdza:

Kidawa-Błońska jako prezydent jest receptą na co najmniej roczny chaos, niszczącą bitwę miedzy ośrodkami władzy z odwołaniem się do czynnika zagranicznego, wreszcie na przerwanie kadencji obecnego parlamentu. (…) Może się okazać, że (…) pewny swego obecny prezydent omsknie się o włos, jak niegdyś Komorowski. W takiej sytuacji opozycja może przejąć prezydenturę i stoczyć forsowną bitwę o wywrócenie obecnego układu rządowego, a wcale nie jest pewne, co znajduje się na jej końcu.

Ale nie tylko w przypadku wygranej Kidawy-Błońskiej, ten scenariusz może się zrealizować. Który z pozostałych kandydatów byłby skłonny rozmawiać z rządem premiera Mateusza Morawieckiego? Robert Biedroń, a może Szymon Hołownia? Jedynym, który wysłał pośrednio sygnał, że do współpracy jest gotowy, był Władysław Kosiniak-Kamysz. Na ile jednak można wierzyć jego deklaracjom? Lider ludowców może mieć i dobre intencje, ale czy oprze się środowisku, z którym jest związany? Czy oprze się presji powiązanych z opozycją mediów? Dla przedstawicieli III RP taka współpraca jest nie do przyjęcia. Taką opinię wyraził m.in. Cezary Michalski w „Newsweeku”, w którym ostrzegał opozycję przed „grą z prezydentem”, gdy ten zaprosił przedstawicieli wszystkich sił politycznych zasiadający w polskim parlamencie do Pałacu Prezydenckiego, aby dyskutować o reformie wymiaru sprawiedliwości.

Ktoś powie, że rząd powinien porozumieć się z prezydentem reprezentującym opozycję. Zakładając, że starcie z Dudą wygra Kidawa-Błońska, bo to ona dziś jest jego największą rywalką, trudno zakładać, że jej środowisko pozwoli na taką współpracę. Preludium takiej „współpracy” widzimy teraz, gdy marszałkiem Senatu jest prof. Tomasz Grodzki - związany przecież z opozycją. Kidawa-Błońska jest politykiem, który nie ma żadnego politycznego zaplecza. Trudno więc przypuszczać, że jako prezydent będzie samodzielna. Warto tutaj zwrócić uwagę na słowa jednego z polityków Koalicji Obywatelskiej, który w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” przyznał, że ewentualne zwycięstwo kandydatki KO, to de facto rządy ludzi Donalda Tuska w Pałacu Prezydenckim.

CZYTAJ WIĘCEJ: Wybierasz Kidawę, a otrzymujesz Tuska? Wymowne słowa polityka KO w „GW”: Jego ludzie będą grali pierwsze skrzypce w Pałacu

Kidawa będzie musiała się na kimś oprzeć, bo jako polityk nie jest w żaden sposób przygotowana do pełnienia funkcji pierwszej osoby w kraju. Wybór Kidawy-Błońskiej, to automatyczne otwarcie nowego politycznego frontu walki. Sterowność państwa zostanie w znacznym stopniu osłabiona, a przed Polską naprawdę ogromne wyzwania. Z negocjacjami budżetu Unii Europejskiej i dopracowywaniem planu dojścia do neutralności klimatycznej na czele. Współpraca na linii rząd – prezydent jest tutaj więcej niż wskazana. Czy do niej dojdzie w przypadku wygranej Kidawy? Wielkich nadziei na to nie ma.

Trudno też przewidzieć jaki polityczny krajobraz wyłoniłby się z ew. przyspieszonych wyborów, do których z pewnością doszłoby wcześniej czy później, gdyby w Pałacu Prezydenckim zameldował się prezydent reprezentujący opozycję. Nawet gdyby partii Jarosława Kaczyńskiego udało się te wybory wygrać i pozostać przy władzy, to czekają nas długie lata sporu. Gdyby jednak na fali majowego zwycięstwa opozycji udało się odsunąć PiS od władzy, to też niewiele można dziś przewidzieć. Tutaj ponownie oddaję głos Zarembie, który o ew. odsunięciu rządu PiS od władzy, pisze tak:

Program „przywracania praworządności” jest mglisty i grozi chaosem prawnym – jeszcze większym niż obecny. Zapowiedzi społeczno-ekonomiczne muszą być niespójne, bo do władzy rwałaby się opozycja wielobarwna, reprezentująca różne, czasem sprzeczne pomysły. Styl owego rwania się też miałby swoje znaczenie.

Polacy stoją dziś przed wyborem prostszym niż kiedykolwiek wcześniej. Stabilizacja albo chaos.

CZYTAJ TAKŻE: Łapiński: Prezydent i rząd z tej samej opcji to dobre połączenie, bo nie ma wojen, nie ma awantur. To dobrze dla kraju

Let's block ads! (Why?)


https://news.google.com/__i/rss/rd/articles/CBMiPGh0dHBzOi8vd3BvbGl0eWNlLnBsL3BvbGl0eWthLzQ4NzMzNC1zdGFiaWxpemFjamEtYWxiby1jaGFvc9IBAA?oc=5

2020-02-17 13:18:00Z
52782121586146

Bagikan Berita Ini

Related Posts :

0 Response to "Stabilizacja albo chaos - wersja mobilna - wPolityce.pl"

Post a Comment

Powered by Blogger.