Search

Putin wścieka się na Polskę, bo musi się z nami liczyć - wersja mobilna - wPolityce.pl

Rodzimi donosiciele, sługusy „obcych dworów”, agentura oraz użyteczni idioci mogą poujadać razem z Putinem, ale „to se ne vrati”.

To, że Władimir Putin warczy, a wręcz ujada na Polskę i zajmuje się ambasadorem RP w Berlinie w latach 1934-1939 Józefem Lipskim nie powinno budzić najmniejszego zdziwienia. Wszystko to jest oczywiście obliczone na przeciętnie głupawego odbiorcę na Zachodzie, gdzie zrozumienie dla Rosji, a czasem wręcz miłość do niej są modnym elementem praktyk sadomasochistycznych o całkiem nielekkim zabarwieniu erotycznym. Wielu polityków na Zachodzie, a nawet całe rządy, spora część elit oraz różni zwykli zjadacze polityki po prostu lubią jak ich Władimir Władimirowicz smaga pejczykiem po gołych pupach, prowadza na smyczy i zapewnia różne inne sadomasochistyczne doznania. I te doznania są znacznie ważniejsze niż jakakolwiek solidna wiedza, na przykład na temat historii Polski czy jej współczesności pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Mówiąc brutalnie, Zachód, a przynajmniej spora jego część lubi być przez Putina (wcześniej Lenina, Stalina, Chruszczowa, Breżniewa czy Andropowa) dym…y. Bez tego nie czuje przyjemności życia.

Dla Polaków jest ważne, co nam warczenie czy ujadanie Putina mówi i czym jest ono spowodowane. I otóż mówi nam ono, że Putin jest wkurzony. Na tyle, żeby nie być w stanie tego nie okazywać, bo to zawsze jednak oznaka słabości, szczególnie wobec państw, które wcześniej uważało się za nieistotne czy demonstracyjnie traktowało jako nieważne. Polska po prostu awansowała w hierarchii wrogów Putina i jego kagebowskiej hałastry. I jeśli Putin ze swoją kamandą muszą się do Polski odnosić, to jesteśmy już w hierarchii wrogów wysoko. A Putin, podobnie jak wcześniej Lenin, Stalin, Chruszczow, Breżniew czy Andropow, nie lubi przyznawać, że Polska stanowi problem, którego nie da się zbyć czy zamilczeć. Jeśli w Rosji milczy się o Polsce, to znaczy, że dla Rosji nie ma ona faktycznie większego znaczenia. Jeśli się ujada i wyje, znaczy, że jest ważna. I nie ma co się tego bać, gdyż niebezpiecznie jest wtedy, gdy tacy jak Putin nie wyją, tylko wprowadzają swoje wojska albo zielonych ludzików.

Putin ujada na Polskę z wielu powodów, ale najważniejsza jest oczywiście coraz większa i coraz trwalsza obecność wojsk NATO w Polsce, szczególnie wojsk amerykańskich i infrastruktury służącej US Army. Wojska NATO są nad Wisłą i Bugiem, choć przez 25 lat Rosja robiła wszystko, żeby ich tu nie było. Tym bardziej że będąc w Polsce automatycznie są na Litwie, Łotwie i w Estonii. Putin może sobie wymachiwać różnymi Iskanderami czy innymi Su-57, ale wie, że te rozgrywkę przegrał. I wie też, że Polska, niegdyś pogardzana jako ubogie zaplecze imperium, a wręcz popychadło, jest dla wielu Rosjan państwem Zachodu z całym jego materialnym blaskiem. W Moskwie czy Sankt Petersburgu mogą być nawet wielkie enklawy bogactwa, oligarchowie i czynownicy mogą budować kolejne pałace i własne księstwa, ale cała Rosja taka nie jest i szybko nie będzie, choćby Putin się przekręcił. A nawet im więcej tych enklaw i księstw, tym bardziej widać zapyziałość całości. A Polska jest cała jak „posażna panna na wydaniu”, szczególnie gdy nawiedzają ją Rosjanie z Obwodu Kaliningradzkiego, gdzie żadne nowe inwestycje i jeszcze więcej wojskowej infrastruktury nie są w stanie przykryć tam postsowieckiego badziewia, bezhołowia i rozpier…y, także w sensie estetycznym.

Putin ujada i się wkurza, gdyż zwalczana zapamiętale przez Sowiety „pańska Polska” jest obecnie właśnie „pańska”, choć oczywiście nie w sensie zamieszkiwania jej terytorium przez „panów”. Jest „pańska”, gdyż wygląda coraz bardziej dostatnio, nowocześnie, czysto, gdyż jest przedmiotem cywilizacyjnego pożądania wielu Rosjan. I Polska jest ważna jako gospodarka oraz polityczny gracz. Na państwa słabe i nieważne się nie ujada, tylko albo je podporządkowuje, albo ignoruje. Polska raczej trwale przestała być państwem ignorowanym i takim, którego podporządkowanie byłoby pod wieloma względami zbyt kosztowne. Nieprzypadkowo zatem Putin warczy na nasz kraj pospołu z różnymi politykami europejskimi oraz urzędnikami Unii Europejskiej. Ci drudzy też chcieliby widzieć Polskę taką, żeby można ją ignorować lub nie liczyć się z jej interesami. Czyli taką, jak za rządów Donalda Tuska. Putin oraz różni politycy i urzędnicy UE widzą proces emancypacji Polski i oczywiście im się to nie podoba, choć z różnych powodów. Ci z Zachodu przede wszystkim z powodu zamknięcia wielu możliwości „dojenia” oraz zaprzęgania polskich koni do niemieckiego czy (rzadziej) francuskiego wozu.

Trzeba prostować brednie Putina oraz jego kagebowskiej hałastry oraz bezczelne łgarstwa na temat Polski oraz manipulacje jego sadomasochistycznych partnerów na Zachodzie. Ale trzeba też przyjąć do wiadomości, że to wszystko wynika z urwania się Polski z różnych łańcuchów oraz słusznego oczekiwania, że państwo tak duże i już stosunkowo bogate oraz w jakimś sensie potężne, nie może być dłużej popychadłem. Ani dla Rosji, ani dla Unii Europejskiej. Putin już to widzi, dlatego się wścieka. Najwyższy czas, żeby przyjęli to do wiadomości politycy w UE, szczególnie Emmanuel Macron, bo zdaje się, że Angela Merkel też już swoją pracę domową odrobiła. Polska jest ważna i podmiotowa, dlatego jest atakowana. Słabych się nie atakuje, tylko podbija bądź uzależnia. Najwyższa zatem pora, by zauważyli to także rodzimi donosiciele, sługusy „obcych dworów”, różnego rodzaju agentura oraz wszyscy użyteczni idioci. Mogą sobie poujadać razem z Putinem, ale „to se ne vrati”.

Let's block ads! (Why?)


https://news.google.com/__i/rss/rd/articles/CBMiWmh0dHBzOi8vd3BvbGl0eWNlLnBsL3BvbGl0eWthLzQ3OTY0Ny1wdXRpbi13c2NpZWthLXNpZS1uYS1wb2xza2UtYm8tbXVzaS1zaWUtei1uYW1pLWxpY3p5Y9IBAA?oc=5

2019-12-28 13:12:00Z
52782031399924

Bagikan Berita Ini

0 Response to "Putin wścieka się na Polskę, bo musi się z nami liczyć - wersja mobilna - wPolityce.pl"

Post a Comment

Powered by Blogger.