Search

Jeżeli to nie jest sukces, to nie wiem, co nim jest - wersja mobilna - wPolityce.pl

Trzeba sobie to jasno powiedzieć, gdyby Polska zobowiązała się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do roku 2050, wpędziłoby to nasz kraj w ogromne tarapaty. Na szczęście tak się nie stało. Konkluzje unijnego szczytu, na którym rozmawiano o neutralności klimatycznej, są dla Polski bardzo dobre. To bez wątpienia ogromny sukces polskiej delegacji na czele z premierem Mateuszem Morawieckim. Aby go jednak ujrzeć w odpowiednim świetle, trzeba zwrócić uwagę na kilka szczegółów, a nie poddawać się panice klimatycznych marzycieli.

Zacznę od krótkiego przypomnienia tego, co udało się wywalczyć. Premier Morawiecki po zakończonych późną nocą negocjacjach, poinformował że do konkluzji szczytu UE wpisana została zasada, że Polska będzie w swoim tempie dochodzić do neutralności klimatycznej i nie musi tego zrobić, tak jak inne państwo do roku 2050.

Do konkluzji wpisany został wyjątek, czyli reguła, zasada, która musi być uwzględniana w procesie legislacyjnym - co jest zapisane w punkcie trzecim konkluzji, a mianowicie, że Polska będzie w swoim tempie dochodzić do neutralności klimatycznej. Rozumiemy, że są kraje, które mają zupełnie inną sytuację gospodarczą, technologiczną, społeczną, ale Polska nie jest winna temu, że akurat jesteśmy w takim, a nie innym położeniu, jeśli chodzi o nasz system energetyczny

—podkreślił szef polskiego rządu w rozmowie z dziennikarzami.

CZYTAJ WIĘCEJ:

- Sukces na szczycie UE! Morawiecki: Polska zwolniona z zasady stosowania polityki neutralności klimatycznej już w roku 2050

- Politycy PiS komentują sukces polskiego rządu: „Wielkie zwycięstwo”, „Pierwszy raz od 20 lat pojawił się wyjątek w konkluzjach szczytu”

Optymizmem napawa również próba zrozumienia dla polskiej sytuacji gospodarczej ze strony nowego szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela i szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Warto pamiętać, że odpowiedzialnym za Zielony Ład w KE, jest jej wiceszef… Frans Timmermans.

Podjęliśmy tę decyzję, szanując obawy różnych krajów członkowskich, bo wiemy, że trzeba wziąć pod uwagę różne uwarunkowania krajowe i różne punkty startu

—podkreślił Charles Michel.

Całkowicie akceptuję to, że Polska potrzebuje bliżej się przyjrzeć naszej propozycji Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Polska jest krajem, który musi dogonić resztę, potrzebuje więcej czasu, żeby przejść przez szczegóły, ale to nie zmieni harmonogramu Komisji

—powiedział z kolei von der Leyen.

Sukces jest także o tyle większy, że negocjacje były, jak podają media, bardzo twarde i trwały kilka godzin, a z końcowych konkluzji wyłączono Polskę, choć zwykle decyzje szczytu UE przyjmowane są jednomyślnie i dotyczą wszystkich państw członkowskich.

Oceniając rezultat unijnego szczytu, nie możemy abstrahować od tego, że polityka klimatyczna powiązana jest z ogromnymi pieniędzmi. Użyto naprawdę ogromnych środków, aby temat walki o klimat wrzucić na samą górę globalnej agendy. Sięgnięto po wszelkie możliwe środki, w tym po nastoletnią Szwedkę, za którą, jak opisał to jeden z madryckich dzienników, stoją ogromne koncerny walczące o własne interesy. I choć możemy pomstować, że elity uległy globalnej panice, to właśnie w takich warunkach przyszło prowadzić negocjacje w Brukseli polskiej delegacji i nie można o tym nie pamiętać. Unijny szczyt ponadto odbywał się w cieniu COP25 w Madrycie, gdzie wczoraj na konferencji prasowej Frans Timmermans naciskał na Polskę, aby ta odstąpiła od węgla.

Nie chcę przez to powiedzieć, że sam cel nie jest szczytny, a walka z klimatem to od początku do końca czysta fanaberia i biznes, ale chcę wskazać na panującą wokół tego atmosferę, która wcale nie pomaga w walce o polskie interesy.

Wyłączenie Polski z konieczności osiągnięcia neutralności emisyjnej do roku 2050, wcale nie oznacza, jak próbuje przekonywać Władysław Kosiniak-Kamysz i Lewica, że polski rząd zgadza się na trucie Polaków. Przed samym szczytem w specjalnym materiale premier Morawiecki przypomniał, że Polska do tej pory włożyła sporo wysiłku, aby emisję CO2 ograniczyć, i wcale nie zamierza na tym poprzestać. Trzeba jednak odsiać codzienną polityczną młóckę i klimatycznych marzycieli, od twardych faktów. Polskiego państwa po prostu nie stać na to, aby cel neutralności klimatycznej zrealizować do roku 2050.

Przypomnę, że na początku października minister energii Krzysztof Tchórzewski oświadczył, że osiągnięcie przez Polskę neutralności klimatycznej do 2050 roku będzie wymagało zainwestowania co najmniej 500 mld euro! Sęk w tym, że unijni przywódcy zakładają, że w ramach Funduszu Sprawiedliwej Transformacji do podziału będzie jedynie 100 mld euro. Jest to więc kropla w morzu potrzeb. Nie ma również pewności, czy pieniądze, które trafią do tego budżetu, nie będą pochodziły z kolejnych cięć w polityce spójności i rolnictwie w ramach przyszłego budżetu unijnego. Jak widać, jest o co walczyć. Dobrze, że polski rząd zaczyna tę kampanię klimatyczną od strategicznego zwycięstwa, bo dalej nie będzie wcale łatwiej, a walka o ogromne pieniądze i przyszłość polskiej energetyki dopiero się zaczyna.

Let's block ads! (Why?)


https://news.google.com/__i/rss/rd/articles/CBMiVmh0dHBzOi8vd3BvbGl0eWNlLnBsL3BvbGl0eWthLzQ3NzU1My1qZXplbGktdG8tbmllLWplc3Qtc3VrY2VzLXRvLW5pZS13aWVtLWNvLW5pbS1qZXN00gEA?oc=5

2019-12-13 14:11:00Z
52782000874105

Bagikan Berita Ini

0 Response to "Jeżeli to nie jest sukces, to nie wiem, co nim jest - wersja mobilna - wPolityce.pl"

Post a Comment

Powered by Blogger.