Tuż po godz. 14 rozpoczęło się posiedzenie sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej z udziałem prezesa NIK Mariana Banasia. Banaś przedstawia kandydatury na wiceprezesów izby. Posłowie opozycji próbowali przerwać posiedzenie komisji. Nie udało im się to jednak.
Marian Banaś, wchodząc do Sejmu, nie komentował żadnych pytań dziennikarzy - o jego majątek, oświadczenia majątkowe. Wcześniej posłowie klubu Koalicji Obywatelskiej zapowiadali, że planują pytać prezesa NIK o wątpliwości dotyczące jego majątku. Tak, będziemy pytać pana prezesa Banasia na komisji, mam nadzieję, że będzie możliwość, żeby odpowiedział - powiedział Robert Kropiwnicki na konferencji w Sejmie.
Na wstępie poseł Tomasz Kostuś (KO) złożył wniosek formalny o przerwanie posiedzenia komisji do czasu przedłożenia członkom komisji ustaleń z raportu CBA ws. oświadczeń majątkowych prezesa NIK. Za wnioskiem opowiedziało się 5 posłów, przeciw było 8 osób, nikt się nie wstrzymał.
Sejmowa komisja do spraw kontroli państwowej zaopiniuje dziś dla marszałka Sejmu wnioski prezesa NIK o powołanie dwóch wiceprezesów izby. Kandydatami na te stanowiska są posłowie PiS: Marek Opioła i Tadeusz Dziuba.
Jeszcze przed posiedzeniem komisji Marek Opioła tłumaczył dziennikarzom, że zdecydował się przyjąć stanowisko wiceprezesa NIK ponieważ "ta instytucja musi normalnie funkcjonować". NIK musi funkcjonować, to jest bardzo ważna instytucja w systemie państwa i w systemie prawa - podkreślił.
Na pytanie, jak sobie wyobraża współpracę z szefem NIK Marianem Banasiem, Opioła powiedział: "Wyobrażam sobie, że 1600 osób musi być zarządzane i w związku z tym NIK musi normalnie funkcjonować".
Na pytanie, czy nie ma wątpliwości co do przeszłości Banasia, Opioła odparł, że "te sprawy załatwiają organy ścigania". Poczekajmy na wynik tych wszystkich wątpliwości o których pan redaktor mówi - podkreślił poseł.
Po przedstawieniu przez prezesa NIK wniosków o powołanie kandydatów posłowie zadawali pytania. Poseł Marcin Kierwiński (KO) spytał prezesa NIK, z kim konsultował kandydatury, czy rozmawiał wcześniej z Opiołą i Dziubą, a może także z prezesem PiS Jarosławem Kaczyński i premierem Mateuszem Morawieckim.
Banaś stwierdził, że przedłożenie kandydatur należy do uprawnień prezesa NIK. To jest moja inicjatywa. Zarówno pana Dziubę, jak i pana Opiołę znam bardzo dobrze - mówił.
Jednego pana z pracy w Najwyższej Izbie Kontroli, z którym miałem zaszczyt współpracować, jako również przewodniczącego komisji, który również tutaj zasiadał, a pana Opiołę również przez cztery lata, kiedy pełniłem funkcję szefa Krajowej Administracji Skarbowej i ministra finansów - wymieniał.
Przyznał, że współpracę z oboma kandydatami uważa za bardzo owocną.
Dopiero ok. godz. 16 posłom opozycji udało się postawić pytania Marianowi Banasiowi - m.in. o przelewy od braci K., czyli ludzi wynajmujących kamienicę Banasia w Krakowie. Padło pytanie, czy prezes NIK był ostrzegany przez służby przed kontaktami z tymi ludźmi. Było pytanie o ludzi, których Banaś przyprowadził do resortu finansów, a potem okazało się, że stworzyli tam mafię VAT-owską. Pytania padły, odpowiedzi nie - zauważa dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski.
Jeśli państwo pozwolą, zabiorę głos po wyczerpaniu zasadniczego punktu, z którym się tutaj dzisiaj spotkaliśmy - stwierdził jedynie Banaś. Poza tym jednym zdaniem Banaś właściwie milczy. Gdy padają do niego pytania i wykraczają poza sprawę opiniowania kandydatów na wiceprezesów, do akcji wkracza szef komisji Wojciech Szarama z PiS-u. Przypomina, że komisja zebrała się w zupełnie innej sprawie.
Wiceprzewodniczący komisji Bożena Borys-Szopa (PiS) i Janusz Śniadek (PiS) pytali Dziubę i Opiołę o przyszłość pracy w NIK, a także o to, jak widzą współpracę z komisją.
Dziuba zaznaczył, że chciałby, aby NIK przynosił korzystne efekty państwu. Podkreślał także, że chciałby, aby czynni kontrolerzy, którzy decydują o jakości pracy NIK byli odpowiednio nagradzani.
Opioła zaś zapowiedział współpracę z komisją ds. kontroli państwowej, a także komisjami branżowymi. Zwracał także uwagę, że kontrole prowadzone są post factum, a NIK powinien przeprowadzać więcej kontroli doraźnych.
Inny z wiceprzewodniczących Wojciech Saługa (KO) pytał, kto z kierownictwa PiS składał kandydatom propozycje zasiadania w kierownictwie NIK i jaka jest ich ocenia doniesień dotyczących NIK, a także czy wpływają one na funkcjonowanie izby.
Opioła ocenił, że dla niego kandydowanie na wiceprezesa NIK to trudna sytuacja, bo kiedy otrzyma stanowisko, będzie musiał się zrzec mandatu posła, ale NIK musi normalnie funkcjonować.
Przemysław Koperski (Lewica) pytał o weryfikację przez służby przyszłych kandydatów na wiceprezesów NIK. Dziuba zapewnił, że był wielokrotnie weryfikowany przez służby m.in. jako wojewoda wielkopolski, a także jako pracownik NIK i jako poseł.
Opioła podkreślał, że ma dostęp do informacji ściśle tajnych, bo był przewodniczącym komisji ds. służb specjalnych, a w obecnej kadencji także zasiada w tej komisji.
Wcześniej senacka Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej zaprosiła szefa NIK Mariana Banasia na swoje kolejne posiedzenie. Spotkanie mogłoby odbyć się 10 grudnia, o godzinie dwunastej.
Przewodniczący komisji Zygmunt Frankiewicz z Koalicji Obywatelskiej mówił o okolicznościach związanych z wyborem prezesa NIK i brakiem pełnej informacji przy opiniowaniu tego wyboru przez senatorów poprzedniej kadencji. Senat brał udział w powołaniu pana prezesa NIK-u, wyrażał zgodę na jego kandydaturę, tak że ma pewien tytuł do tego, aby te wątpliwości próbować wyjaśniać - mówił Frankiewicz.
Senatorowie PiS i niezależni nie oponowali.
Nie wiadomo, czy prezes NIK zaproszenie przyjmie, bo Senat formalnie nie nadzoruje prac Izby. Myślę, że to bardziej mieści się w granicach dobrych obyczajów niż obowiązku prawnego - dodał Frankiewicz zaznaczając zarazem, że "wysłanie zastępcy nie rozwiązuje sprawy, jako że wątpliwości dotyczące działań pana Mariana Banasia nie są związane z działalnością NIK, tylko jego działalnością gospodarczą i działalnością jako urzędnika państwowego".
Jak pan prezes Banaś nie przyjmie zaproszenia, będziemy bardzo ubolewali, że stracona została okazja do wyjaśnienia niezwykle ważnej sprawy - zaznaczył Frankiewicz.
Wczoraj dziennikarze RMF FM informowali, że Ministerstwo Finansów zawiadomiło prokuraturę w sprawie krakowskiej kamienicy Mariana Banasia. Generalny Inspektor Informacji Finansowej złożył w białostockiej prokuraturze obszerne doniesienie. Urzędnicy resortu odkryli także tajemnicze przepływy finansowe.
Doniesienie dotyczy braci K., czyli ludzi, którzy wynajmowali kamienicę Mariana Banasia - obecnego prezesa Najwyższej Izby Kontroli, a wcześniej wiceministra i ministra finansów.Całość objęta jest tajemnicą informacji finansowej. Naszemu dziennikarzowi udało się jednak ustalić, że zawiadomienie dotyczy wyjątkowo niskiego czynszu, który bracia K. płacili Banasiowi. Ówczesne przepisy mówiły, że tak niski czynsz też jest korzyścią, z której trzeba się z państwem rozliczyć. Panowie tego nie zrobili, stąd doniesienie do prokuratury.
Urzędnicy Ministerstwa Finansów odkryli też niejasne przepływy sporych sum między Marianem Banasiem a braćmi K. Nie są to opłaty za wynajem nieruchomości.
Wiadomo, że z resortu finansów trafiło do prokuratury ponad sto stron - to zawiadomienia, uzasadnienia i załączniki. Zakres zawiadomienia jest "przedmiotowo i podmiotowo zgodny" z zawiadomieniem rzecznika Platformy Obywatelskiej Jana Grabca, przesłuchanym wczoraj w Białymstoku. Grabiec twierdzi, że w związku ze zbyciem kamienicy w Krakowie prezes NIK mógł zaniżyć podatek.
Minister Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego dwa domy - jeden o powierzchni 200 mkw., drugi - 50 mkw.; trzy mieszkania o powierzchni 76 m.kw., 71 mkw. i 40 mkw.; grunty rolne o powierzchni 7 tys. mkw.; kamienicę o powierzchni 400 mkw. Kamienicę oraz dwa mniejsze mieszkania Banaś wynajmował, co rocznie przynosiło dochód 65 700 zł.
Za wynajem kamienicy Marian Banaś pobierał więc nieco ponad 5000 złotych miesięcznie. "Gazeta Wyborcza", powołując się na ekspertów od wyceny nieruchomości, szacowała, że cena wynajmu powinna wynosić miesięcznie 15 tysięcy.
Kwota była niższa z prostego powodu: zawarłem umowę przedwstępną i właśnie to, że najemca miał kupić tę kamienicę, spowodowało, że zgodziłem się na niższy czynsz, że pozostałe należności zostaną rozliczone przy sprzedaży kamienicy - wyjaśniał szef NIK.
ZOBACZ: Oświadczenie Mariana Banasia: Wszystkie nieruchomości nabyłem w sposób uczciwy
Marian Banaś trafił na medialne czołówki w drugiej połowie września po reportażu dziennikarza "Superwizjera" TVN Bertolda Kittela, który m.in. przyjrzał się oświadczeniom majątkowym obecnego szefa NIK.
Do oświadczenia Banaś - o którym, według materiału "Superwizjera", mówi się, że ma w Prawie i Sprawiedliwości przydomek "Pancerny Marian" - wpisał m.in. położoną na krakowskim Podgórzu kamienicę o powierzchni 400 metrów kwadratowych.
W kamienicy - jak ujawniono w reportażu - mieści się niewielki pensjonat, oferujący gościom pokoje na godziny.
Reporterzy "Superwizjera" postanowili sprawdzić, jak działa taki interes, udając klientów. Wnętrze pokoju potwierdziło wcześniejsze domysły - wielkie łóżko i ściany wyłożone lustrami. Przy recepcji pracownica nie sprawdziła tożsamości reporterów, nie zarejestrowała transakcji w kasie fiskalnej i nie wydała paragonu. Po wizycie nie został praktycznie żaden ślad - relacjonował 21 września portal tvn24.pl.
W 2016 roku Marian Banaś zadeklarował - jak doniósł "Superwizjer" - że sprzeda kamienicę, a w dokumentach sądowych odnotowana została umowa przedwstępna.
Okazuje się, że niedoszłym nabywcą jest młody, zaledwie 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi pensjonat w kamienicy ministra - podkreślał tvn24.pl
Reporter "Superwizjera", chcąc porozmawiać z Dawidem O., udał się do pensjonatu.
W recepcji siedział znacznie starszy mężczyzna, który liczył pieniądze. Zachowywał się, jakby był szefem pensjonatu. Odmówił jednak rozmowy z dziennikarzem na temat kamienicy - relacjonował portal.
Na pytanie o działalność gospodarczą bez paragonów mężczyzna zareagował jednak nerwowo, a po chwili zaproponował: Kurde. A może niech pan poczeka, ja zadzwonię do Banasia.
W trakcie połączenia przekazał rozmówcy, że w pensjonacie zjawił się z pytaniami dziennikarz TVN, ale rozmówca - do którego obwieszony złotem mężczyzna zwracał się na "ty" - nie chciał z reporterem rozmawiać.
Człowieka spotkanego w recepcji Bertold Kittel zidentyfikował jako Janusza K., pseudonim "Paolo".
Portal tvn24.pl pisał o nim i jego bracie Wiesławie, że "są znanymi w Krakowie przestępcami, którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich".
W 2005 roku brali udział w krwawych porachunkach między grupami sutenerów. Uzbrojeni w niebezpieczne przedmioty bandyci starli się w rejonie krakowskiego Kazimierza. W wydarzeniach ranny został policjant. Za udział w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia obaj bracia zostali prawomocnie skazani - donosił portal.
Po publikacji materiału "Superwizjera" szef NIK oświadczył, że nie zarządzał pokazanym w reportażu hotelem, obecnie nie jest właścicielem nieruchomości, a materiał TVN odbiera "jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia". W konsekwencji pozwał do sądu TVN SA i autora materiału.
Pod koniec września Marian Banaś udał się na urlop bezpłatny do czasu zakończenia postępowania kontrolnego CBA w sprawie jego oświadczeń majątkowych, które zostało wszczęte w połowie kwietnia.
Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało 16 października, że zakończyło kontrolę oświadczeń majątkowych Banasia. Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn stwierdził wówczas, że nie może udzielać informacji o ustaleniach kontroli, w tym o zastrzeżeniach CBA. Tego samego dnia prezes NIK w przekazanym oświadczeniu poinformował, że zakończył urlop bezpłatny i przystępuje do wykonywania obowiązków w Najwyższej Izbie Kontroli.
https://news.google.com/__i/rss/rd/articles/CBMib2h0dHBzOi8vd3d3LnJtZjI0LnBsL2Zha3R5L3BvbHNrYS9uZXdzLW1hcmlhbi1iYW5hcy13LXNlam1pZS1wb3Nsb20tb3BvenljamktbmllLXVkYWxvLXNpZS1wcnplcndhYyxuSWQsMzM1NzYyMNIBcmh0dHBzOi8vd3d3LnJtZjI0LnBsL2Zha3R5L3BvbHNrYS9uZXdzYW1wLW1hcmlhbi1iYW5hcy13LXNlam1pZS1wb3Nsb20tb3BvenljamktbmllLXVkYWxvLXNpZS1wcnplcndhYyxuSWQsMzM1NzYyMA?oc=5
2019-11-27 14:14:43Z
52781975637869
Bagikan Berita Ini
0 Response to "Marian Banaś w Sejmie. Posłom opozycji nie udało się przerwać posiedzenia komisji - RMF 24"
Post a Comment