W 1988 roku za swoje osiągnięcia obaj zostali nagrodzeni podczas zimowych igrzysk w Calgary srebrnym medalem olimpijskim. Messner go nie przyjął, wytłumaczył, że nie traktuje himalaizmu jako rywalizacji sportowej.
"Może nigdy bym się nie wspinał"
Inaczej oceniał to Kukuczka. - W alpinizmie, jak w szachach, jest miejsce na swego rodzaju twórczość, ale i sportową rywalizację. Gdyby jej zabrakło, być może nigdy bym się nie wspinał - zaznaczył Polak.
Drogę po Koronę Himalajów i Karakorum rozpoczął od zdobycia Lhotse w 1979 roku. 10 lat później odpadł z niezdobytej wówczas południowej ściany tego czwartego co do wysokości szczytu globu. Do tragedii doszło na wysokości ok. 8200 m n.p.m. Wspinał się wówczas z Ryszardem Pawłowskim.
Dla Kukuczki była to trzecia próba na tej drodze, Pawłowski wybrał się z nim po raz drugi. - Zgodziłem się bardzo chętnie, choć wiedziałem, co nas czeka, jak trudna to ściana. Ale Jurkowi nie można było odmówić... To był jego ambitny cel, może podwójnie ambitny, bo w tym samym roku niepowodzeniem zakończyła się na tej ścianie próba zorganizowana przez Messnera, zresztą z udziałem Polaków - przypomniał.
![](https://r-scale-60.dcs.redcdn.pl/scale/o2/tvn/web-content/m/p1/i/c3395dd46c34fa7fd8d729d8cf88b7a8/02c7f5a4-5cb8-4593-b204-1fba12a7b378.jpg?type=1&srcmode=4&srcx=0/1&srcy=0/1&srcw=640&srch=2000&dstw=640&dsth=2000&quality=80)
Według niego ściana Lhotse była w zasięgu ich możliwości, ale zabrakło szczęścia. - Wydawało się, że mamy dużą szansę. Pogoda o dziwo zrobiła się, jak na październik, dobra. Nie wiało. Rano 24 wystartowaliśmy z wysokości 8000 m i wszystko szło planowo, do momentu, gdy Jurek osunął się na skalnej, zalodzonej płycie. Byliśmy związani pojedynczą liną, a nie, jak zazwyczaj, podwójną, świadomi swoich sił i ryzyka. Jurek był nade mną około 50 metrów. Widziałem, jak nabiera prędkości... " - relacjonował.
Przyznał, że był przygotowany na bardzo silne szarpnięcie.
- Rzuciło mnie na ścianę, ale w tej samej chwili poczułem luz i już wiedziałem, że lina musiała się przerwać. Zostałem w trudnym terenie, bez możliwości kontaktu z kolegami, bo to Jurek miał telefon. Po chwili odrętwienia, gdy dotarło do mnie, co się stało, pomyślałem, że muszę sam się ratować. To była walka o życie – zaznaczył, nie bez emocji, mimo upływu 30 lat.
Wielicki: Jurek był uparty jak muł
Determinacja i rywalizacja sportowa były dominującymi cechami Kukuczki. Wspinał się w ekstremalnie ciężkich warunkach zimą albo nowymi drogami, przy czym siedmiokrotnie zdobył najwyższe szczyty świata w stylu alpejskim, tj. bez zakładania obozów pośrednich. Żaden inny zdobywca 14 ośmiotysięczników nie może pochwalić się takim dorobkiem.- Był człowiekiem bezkonfliktowym, pogodnym. Jako lider wyprawy nie narzucał swojej woli i starał się wszystko załatwić po koleżeńsku. Nie zacietrzewiał się w dyskusjach. Nie wiem, na ile na taką postawę miało wpływ to, że był człowiekiem wierzącym. Zawsze nosił krzyżyk, nie obnosił się z tym, ale jednocześnie nie chował ze swoją wiarą – wyznał Pawłowski.
Te słowa potwierdził Krzysztof Wielicki, inny klubowy kolega Kukuczki z KW Katowice, piąty w historii człowiek, który zdobył 14 ośmiotysięczników, powtarzając osiągniecie Kukuczki.
- Jurek był uparty jak muł. Jak coś wymyślił, to musiał to zrobić, czasami nawet kosztem ryzyka. Wszyscy popełniają błędy, problem w tym, że szczęście nie dopisuje zawsze... W skale charakteryzowała go koncentracja i determinacja. Miał też potrzebę pisania historii dyscypliny. Oczywiście wspinał się dla siebie, ale ze świadomością, że chce zapisać polski alpinizm na kartach historii Himalajów, rozsławić imię kraju – wspomniał Wielicki.
"Herosom południowej ściany Lhotse"
Pierwszy raz spotkali się w 1981 roku podczas wyjazdu w Alpy Południowe w Nowej Zelandii. - Mieliśmy wypadek, Jurek spadał w przepaść, miał pod sobą 600 m, ale zatrzymał się na wąskiej półce. Wtedy miał szczęście. Przyleciał helikopter, którym miał być ewakuowany do szpitala, ale - jak to Jurek - powiedział, że nie ma mowy, że nic mu nie jest i... wylądował w bazie – opowiadał Wielicki.
On i Pawłowski cieszą się, że pamięć o pochodzącym z Katowic Kukuczce jest na Śląsku żywa. Od 2008 roku jego imię nosi katowicka AWF. - Jurek na Śląsku to legenda i wzór do naśladowania dla młodych. Jest osiedle jego imienia, uczelnia, niedaleko od miejsca, w którym mieszkam wmurowana została tablica w ścianie domu jego rodziców. Ma powstać muzeum. To bardzo ważne, że przekazywane są w ten sposób wartości, jakimi się kierował – stwierdził Pawłowski.
![](https://r-scale-60.dcs.redcdn.pl/scale/o2/tvn/web-content/m/p1/i/c3395dd46c34fa7fd8d729d8cf88b7a8/551eaef2-2c71-4f82-aaab-ea68c1c71565.jpg?type=1&srcmode=4&srcx=0/1&srcy=0/1&srcw=640&srch=2000&dstw=640&dsth=2000&quality=80)
Czorten z tablicą upamiętniającą Kukuczkę oraz dwóch innych Polaków, którzy zginęli na południowej ścianie Lhotse - Rafała Chołdę (1985) i Czesława Jakiela (1987) - znajduje się u wejścia do wsi Chuckung, u podnóża tej ekstremalnie trudnej ściany, zdobytej po raz pierwszy w 1990 roku. przez Rosjan. Miejsce zostało wybrane przez Wielickiego, a tablicę 22 marca 2008 odsłonili Artur Hajzer i Robert Szymczak.
Organizując wyprawy trekkingowe na okoliczne szczyty Pawłowski odwiedza miejsce, w którym stoi memoriał Polaków. - Niemalże każdego roku jestem pod czortenem z tablicą "Herosom południowej ściany Lhotse". Zawsze jest chwila zadumy, wspomnienia, choć największe emocje minęły. Widok na południową ścianę Lhotse jest szczególny, gdy stoimy na szczycie Island Peak. Wypadek Jurka pozostawił we mnie ślad i refleksję, że nie ma wspinaczy nieśmiertelnych, że nawet największy górski heros może zginąć... – oświadczył.
Kukuczka w momencie śmierci miał 41 lat.
![](https://r-scale-60.dcs.redcdn.pl/scale/o2/tvn/web-content/m/p1/i/c3395dd46c34fa7fd8d729d8cf88b7a8/0ee436c7-0cbe-4837-83c2-29999dca864b.jpg?type=1&srcmode=4&srcx=0/1&srcy=0/1&srcw=640&srch=2000&dstw=640&dsth=2000&quality=80)
Korona Himalajów i Karakorum Jerzego Kukuczki:
4 października 1979 - Lhotse (8516 m)
19 maja 1980 - Mount Everest (8850 m)
15 października 1981 - Makalu (8463 m)
30 lipca 1982 - Broad Peak (8047 m)
1 lipca 1983 - Gaszerbrum II (8035 m)
23 lipca 1983 - Gaszerbrum I (8068 m)
21 stycznia 1985 - Dhaulagiri (8167 m)
13 lutego 1985 - Czo Oju (8201 m)
13 lipca 1985 - Nanga Parbat (8126 m)
11 stycznia 1986 - Kanczendzonga (8586 m)
8 lipca 1986 - K2 (8611 m)
10 listopada 1986 - Manaslu (8156 m)
3 lutego 1987 - Annapurna (8091 m)
18 września 1987 - Sziszapangma (8013 m)
https://news.google.com/__i/rss/rd/articles/CBMigAFodHRwczovL2V1cm9zcG9ydC50dm4yNC5wbC9hbHBpbml6bSw0MTcvamVyenkta3VrdWN6a2EtemdpbmFsLTMwLWxhdC10ZW11LWJ5bC1qZWRueW0tei1uYWp3eWJpdG5pZWpzenljaC1oaW1hbGFpc3Rvdyw5ODAwMDkuaHRtbNIBAA?oc=5
2019-10-24 08:33:00Z
52781917077945
Bagikan Berita Ini
0 Response to "Jerzy Kukuczka zginął 30 lat temu. Był jednym z najwybitniejszych himalaistów - TVN24"
Post a Comment