W Polsce pod rządami PiS żadna reforma sadownictwa nie jest możliwa, a jeśli jest przeprowadzana, to i tak TSUE uzna ją za nielegalną.
Nie ma sensu się łudzić, że wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej będzie inny niż opinia rzecznika generalnego TSUE Jewgienija Tanczewa. Złudzeń nie powinno się mieć znając treść wyroku TSUE w sprawie C-64/16 z 27 lutego 2018 r. (obniżki uposażeń sędziów w Portugalii). W tym właśnie wyroku zawarta jest prawna ekwilibrystyka, która się nie zmieni, i którą znamy z pytań prejudycjalnych skierowanych przez polski Sąd Najwyższy do TSUE, a dotyczących Izby Dyscyplinarnej. W TSUE orzeka towarzystwo wyznające dokładnie te same wartości i podobnie interpretujące prawo jak polscy sędziowie, szczególnie ci z Sądu Najwyższego przed zmianami. Żeby się przekonać, jakie to jest towarzystwo wystarczy sprawdzić karierę i poglądy prawne polskiego przedstawiciela w TSUE, byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, prof. Marka Safjana.
Dla sędziowskiego towarzystwa w Polsce i Luksemburgu nie ma najmniejszego znaczenia, że sędziów TSUE powołują krajowe rządy, czyli w praktyce premierzy. Mimo że wybrała ich władza wykonawcza, oni są niezawiśli do ostatniej kropli krwi i osocza, zaś sam TSUE w podobny sposób jest niezależny. Wystarczy, że w art. 19 ust. 2 Traktatu o Unii Europejskiej zapisano, iż „sędziowie i rzecznicy generalni Trybunału Sprawiedliwości oraz sędziowie Sądu są wybierani spośród osób o niekwestionowanej niezależności” (rozróżnienie wynika z tego, że TSUE to trybunał i sąd). Faktycznie nie są wybierani, tylko wskazywani. Sposób powoływania sędziów TSUE jest ważny, bowiem orzekają oni o niezależności sądów i niezawisłości sędziów w poszczególnych krajach, chociaż sami tych kryteriów nie spełniają, skoro wybrała ich par excellence władza wykonawcza, i są to ludzie z konkretną desygnującą ich władzą nie tylko zgodni, ale często zaprzyjaźnieni.
Nie ma najmniejszych szans, żeby towarzystwo z TSUE w Luksemburgu uznało Izbę Dyscyplinarną oraz nową Krajową Radę Sądownictwa za „legalne”. I nie ma najmniejszego znaczenia, ile w innych państwach członkowskich UE znajdzie się przykładów podobnego sposobu wyłaniania i funkcjonowania ciał odpowiadających tym polskim. Polska pod rządami PiS ma z definicji przechlapane i nic tego nie zmieni. Po prostu nasz kraj pod rządami PiS nie ma prawa zmieniania systemu sprawiedliwości i tyle. Takie prawo to mogą mieć Niemcy, Francja, Holandia ewentualnie Hiszpania, ale nigdy Polska pod rządami PiS czy Węgry pod rządami Fideszu. Trzeba to przyjąć jako aksjomat. Tym bardziej że właśnie tak o Polsce i Węgrzech myśli towarzystwo z TSUE. Dla tych państw w TSUE obowiązują słowa z „Boskiej komedii” Dantego: „Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy (tu) wchodzicie”. Koniec i bomba, a kto się łudzi, ten trąba.
Co napisał Jewgienij Tanczew w swojej opinii z 27 czerwca 2019 r.? Napisał, że „Izba Dyscyplinarna polskiego Sądu Najwyższego nie spełnia wymogów niezawisłości sędziowskiej w rozumieniu prawa Unii w świetle roli, jaką organy ustawodawcze odgrywają przy wyborze 15 sędziów będących członkami Krajowej Rady Sądownictwa (KRS), oraz roli, jaką ten organ odgrywa przy przeprowadzaniu naboru sędziów, którzy mogą zostać powołani przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej do Izby Dyscyplinarnej”. Tym bardziej że „państwa członkowskie są zobowiązane do ustanowienia w prawie krajowym nowych środków prawnych w celu umożliwienia jednostkom dochodzenia ich praw wywodzonych z prawa Unii tylko wówczas, gdy takie środki nie istnieją”. A przecież istnieją i działają, a nawet robią to świetnie, więc Izba Dyscyplinarna jest właściwie zbędna. A już ta powołana przez nielegalną KRS to po prostu granda. Tym bardziej że „rady sądownictwa i podobne im organy odgrywają zasadniczą rolę w zapewnieniu niezależności i autonomii sądownictwa w wielu, choć nie we wszystkich, państwach członkowskich”.
Rzecznik Tanczew oświeca nas, że „1) misją rad sądownictwa jest stanie na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, co oznacza, że muszą być one wolne od jakichkolwiek wpływów ze strony organów ustawodawczych i wykonawczych, 2) nie istnieje jeden model, jaki powinien obowiązywać przy utworzeniu rady sądownictwa, pod warunkiem że jej skład gwarantuje niezależność tego organu i umożliwia jej działanie w sposób skuteczny. W szczególności w radach sądownictwa powinni co do zasady zasiadać sędziowie wybrani przez członków ich środowiska, aby uniknąć manipulacji i nadmiernej presji. Procedura wyboru powinna być przeprowadzana w sposób obiektywny i przejrzysty, z zapewnieniem szerokiej reprezentacji sędziów sądów wszystkich szczebli, przy jednoczesnym odwodzeniu władzy ustawodawczej i wykonawczej od zaangażowania w proces wyboru, 3) w celu zapewnienia ciągłości sprawowanych funkcji kadencja członków rad sądownictwa nie powinna upływać w tym samym momencie lub być odnawiana po wyborach parlamentarnych, 4) nabór, powoływanie lub awansowanie sędziów należą do najbardziej rozpowszechnionych funkcji rad sądownictwa, a procedury powinny być przeprowadzane przez rady sądownictwa, które są niezależne od organów ustawodawczych i wykonawczych”.
W świetle tego, co w czterech punktach wskazał rzecznik Tanczew, „Izba Dyscyplinarna polskiego Sądu Najwyższego nie spełnia wymogów niezawisłości określonych w prawie Unii”. Głównie dlatego, że nie jest „wolna od wpływów organów ustawodawczych i wykonawczych”. W wielu krajach jest podobnie, ale przecież są równi i równiejsi. W efekcie „istnieją uzasadnione podstawy do tego, by obiektywnie wątpić w niezależność Izby Dyscyplinarnej w świetle roli, jaką organy ustawodawcze odgrywają w procesie wyboru 15 sędziów będących członkami KRS, oraz roli, jaką ten organ odgrywa przy naborze sędziów, którzy mogą następnie zostać powołani przez Prezydenta RP”. Sama Izba Dyscyplinarna to też właściwie kryminał, skoro „do dnia obsadzenia po raz pierwszy wszystkich stanowisk w Izbie Dyscyplinarnej, sędziowie są powoływani do tej izby przez Prezydenta RP”. W związku z tym, „aby zapewnić podmiotom prawa skuteczną ochronę sądową na mocy prawa Unii, inna izba sądu krajowego ostatniej instancji powinna być w stanie z własnej inicjatywy odmówić zastosowania przepisów krajowych, które są niezgodne z tą zasadą”. Amen!
Teraz trzeba przypomnieć, dlaczego TSUE uważa, że ma prawo ingerencji w kształt polskiego sadownictwa, co dotyczy też oczywiście Izby Dyscyplinarnej i nowej KRS. To wszystko towarzystwo z TSUE wyłożyło 27 lutego 2018 r. w sprawie portugalskich sędziów. Chodzi o wykładnię art. 19 ust. 1 akapit drugi TUE i art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej oraz odnoszenie wszystkiego do art. 2 TUE. Artykuł 19 ust. 1 i 2 TUE stanowi: „1. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej obejmuje Trybunał Sprawiedliwości, Sąd i sądy wyspecjalizowane. Zapewnia on poszanowanie prawa w wykładni i stosowaniu traktatów. Państwa członkowskie ustanawiają środki niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony prawnej w dziedzinach objętych prawem Unii. 2. […] Sędziowie i rzecznicy generalni Trybunału Sprawiedliwości oraz sędziowie Sądu są wybierani spośród osób o niekwestionowanej niezależności”.
Wykładnia jest taka, że, „wzajemne zaufanie między państwami członkowskimi oraz w szczególności między ich sądami opiera się na zasadniczym założeniu, zgodnie z którym państwa członkowskie podzielają szereg wspólnych wartości, na których opiera się Unia, a sprecyzowanych w art. 2 TUE”. A to dlatego, że Unia jest Unią prawa, w której jednostki mają prawo zakwestionować przed sądem zgodność z prawem każdej decyzji lub każdego innego aktu krajowego dotyczącego zastosowania wobec nich aktu Unii. A skoro tak, to „zadanie zapewniania kontroli sądowej w porządku prawnym Unii [spoczywa] nie tylko na Trybunale, ale również na sądach krajowych”. Z czego ma wynikać, że „państwa członkowskie są zobowiązane – między innymi zgodnie z zasadą lojalnej współpracy wyrażoną w art. 4 ust. 3 akapit pierwszy TUE – zapewnić na swym terytorium stosowanie i poszanowanie prawa Unii”.
Wyrok z 27 lutego 2018 r. oświeca ponadto, że „zasada skutecznej ochrony sądowej praw, jakie jednostki wywodzą z prawa Unii, do której odnosi się art. 19 ust. 1 akapit drugi TUE, stanowi zasadę ogólną prawa Unii, wynikającą z tradycji konstytucyjnych wspólnych państwom członkowskim, wyrażoną w art. 6 i 13 Europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, podpisanej w Rzymie 4 listopada 1950 r., oraz obecnie potwierdzoną w art. 47 karty”. Zatem „każde państwo członkowskie powinno zapewnić, by organy należące – jako ‘sąd’ w rozumieniu prawa Unii – do systemu środków odwoławczych w dziedzinach objętych prawem Unii odpowiadały wymogom skutecznej ochrony sądowej”. Coś jest „sądem”, jeśli działa na ustawowej podstawie prawnej, ma stały charakter, jego jurysdykcja jest obligatoryjna, zachowana jest kontradyktoryjność postępowania, ów „organ” stosuje przepisy prawa oraz zachowana jest jego niezawisłość.
Gwarancja niezawisłości „jest niezbędna nie tylko na poziomie Unii, w odniesieniu do sędziów Unii i rzeczników generalnych Trybunału, co przewiduje art. 19 ust. 2 akapit trzeci TUE, ale także na poziomie państw członkowskich, w odniesieniu do sądów krajowych”. A pojęcie niezawisłości oznacza między innymi, że „dany organ wypełnia swe zadania sądownicze w pełni autonomicznie, nie podlegając żadnej hierarchii służbowej ani nie będąc podporządkowanym komukolwiek i nie otrzymując nakazów czy wytycznych z jakiegokolwiek źródła, oraz że jest on w ten sposób chroniony przed ingerencją i naciskami zewnętrznymi mogącymi zagrozić niezależności osądu jego członków i wpływać na ich rozstrzygnięcia”.
Wszystko to oznacza, że w Polsce pod rządami PiS żadna reforma sadownictwa nie jest możliwa, a jeśli jest przeprowadzania, to i tak TSUE uzna ją za nielegalną – z przytoczonych powyżej powodów. Innych państw to nie dotyczy, nawet gdy mają podobne, a nawet znacznie bardziej „zawisłe” rozwiązania, bo Polska to Polska, a Francja to Francja czy Niemcy to Niemcy. I nie ma sensu z tym dyskutować czy polemizować, bo to aksjomat. Wyrok TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej oraz nowej KRS jest więc oczywisty.
https://news.google.com/__i/rss/rd/articles/CBMiXGh0dHBzOi8vd3BvbGl0eWNlLnBsL3BvbGl0eWthLzQ1Mjg0My1wb3J6dWNjaWUtd3N6ZWxrYS1uYWR6aWVqZS13eS1rdG9yenktd2Nob2R6aWNpZS1kby10c3Vl0gEA?oc=5
2019-06-28 15:00:00Z
52781721399538
Bagikan Berita Ini
0 Response to "Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy wchodzicie do TSUE - wPolityce.pl"
Post a Comment