"Morawiecki adoptował dwoje dzieci" - krzyczał z piątkowej okładki "Super Express". Opublikowano na niej zdjęcie premiera z dwójką dzieci (ich twarze nie były zamazane), podano ich imiona i wiek oraz stwierdzono, że "nie wiadomo, czy zdawały sobie sprawę, że pochodzą z domu dziecka". Fakt ujawnienia tej informacji w taki sposób i pokazanie wizerunków dzieci wywołały falę krytyki.
Dziennikarze różnych mediów w ostrych słowach krytykowali tabloid. Dołączyli do tego także politycy. Małgorzata Wassermann napisała, że "jeden z tabloidów przekroczył kolejną granicę przyzwoitości", a Marek Suski wzywał na Twitterze do bojkotu konsumenckiego "SE".
Jednak z czasem kolejni dziennikarze - w tym ci, którzy oburzali się na dziennik - zaczęli wyrażać wątpliwości, czy publikacja tekstu nie była uzgodniona z Morawieckim i w rzeczywistości miała na celu "ocieplanie wizerunku". Szczególnie, że sprawa adopcji dzieci została opisana w książce o premierze. "Delfin" ukaże się 20 maja, jednak właśnie z niej miała pochodzić informacja "SE" o tym, że Morawiecki adoptował dzieci.
Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk napisał w piątek na Twitterze o "przekroczeniu granic" i nazwał upublicznianie wrażliwych szczegółów z życia rodziny "łajdactwem". Jednak we wpisie nie wspomniał o "Super Expressie", skrytykował tylko autora książki "Delfin", byłego rzecznika BZ WBK (banku, którym kierował Morawiecki) Piotra Gajdzińskiego. Z kolei dziennikarz "Gazety Wyborczej" Bartosz Wieliński zwrócił uwagę, że informacja o adopcji wcale nie jest nowa i już w 2016 roku w sylwetce premiera na łamach "Wyborczej" pisano o jego adoptowanym dziecku. "Cóż, jeśli Mateusz Morawiecki nie pozwie "SE", a rządzący dziwnie samego Superaka nie krytykują, to okaże się że zagrał politycznie z tabloidem dziećmi. Próba takiego ocieplenia wizerunku dziwnie przypadkowo pokrywałaby się z dniem premiery mogącej zaszkodzić premierowi książce. I to byłoby straszne..." - napisał dziennikarz "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz.
"Stanęliśmy w obronie premiera, a dzisiaj się okazało, że to była ustawka"
Dla części dziennikarzy podejrzenia wobec artykułu "SE" potwierdziły się, gdy zobaczyli okładkę sobotniego wydania tabloidu. Na niej znów pojawił się temat dzieci premiera - jednak już w zupełnie innej wymowie. "Iwona i Mateusz Morawieccy mają wielkie serca" - napisano nad zdjęciem rodziny - "Stworzyli dzieciom dom pełen miłości". W numerze pojawił się też komentarz Dworczyka (naczelny gazety zapowiadał wywiad z szefem KPRM już w piątek). Dworczyk znów komentował nie okładkę "SE", a książkę "Delfin" (która jeszcze się nie ukazała). Stwierdził też, że dzieci premiera dowiedziały się o tym, że są adoptowane, zanim "sprawa stała się publiczna".
"Wczoraj broniłam prywatności rodziny Morawieckich i oburzałam się publikacją zdjęć dzieci premiera z adnotacją, że są adoptowane. Okazało się, że to ustawka z tabloidem. Mimo wszystko nie żałuję swojego odruchu serca. Wstydzić powinien się ktoś inny" - napisała dziennikarka Dominika Wielowieyska. - Trochę mam poczucie, że wyszliśmy na idiotów. Stanęliśmy w obronie premiera, a dzisiaj się okazało, że to była ustawka PR kancelarii z tabloidem. Nie ma pozwu, jest wywiad - mówiła zaś na antenie TOK FM.
W podobnym tonie komentowali inni dziennikarze. "A jednak, wczoraj to sam premier postanowił zagrać swoimi dziećmi w kampanii wyborczej. Dość przerażające" - napisał Janusz Schwertner. "Do głowy mi nie przyszło, że można być tak wyrachowanym cynikiem, wykorzystującym własne dzieci i rodzinę do ocieplania wizerunku. To znak, że ludzie premiera są w stanie naprawdę daleko się posunąć. Dzieciom współczuję najbardziej" - stwierdził Patryk Michalski.
"Czyli jednak ustawka, naiwniacy? Odkąd nasze wpisy ws pani Ogórek zostały cynicznie wykorzystane do nagonki na protestujących przed TVP, stało się jasne, że każdy odruch serca zostanie wykorzystany w propagandzie PiS" - skomentowała Renata Grochal.
"No to żaden skandal. A nawet już pewne, że ustawka. Domyśliłem się po tym, że dzieci nie mają wypikselowanych twarzy. Zatem cofam swoje słowa współczucia dla Mateusza Morawieckiego. Cisną mi się na usta inne" - napisał Marek Migalski.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24774764,se-o-dzieciach-morawieckiego-politycy-pis-mieli-bojkotowac.html
2019-05-11 16:53:00Z
52781643820010
Bagikan Berita Ini
0 Response to ""SE" o dzieciach Morawieckiego. Politycy PiS mieli bojkotować, dziennikarze piszą: To ustawka - Wiadomosci Gazeta.pl"
Post a Comment