Search

Dla prezydenta i rządu PiS decyzja Trumpa to cios - Gazeta Wyborcza

Dwudniowa wizyta amerykańskiego prezydenta miała być ograna propagandowo jako dowód na powstanie Polski z kolan. Spekulowano, że Trump zniesie dla Polaków wizy, że zapowie istotne zwiększenie amerykańskich sił w Polsce. Pompowany od wielu dni balon niespodzianie pękł.

Obóz rządzący i jego PR-owcy mają wielki problem. Problem ma też Andrzej Duda, który dzięki osobistym relacjom z Trumpem budował sobie pozycję w Europie. W Warszawie amerykański prezydent miał się spotkać z nowym prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełeńskim i prezydentami krajów bałtyckich. Duda pomagał aranżować te spotkania, teraz musi świecić za gościa oczami.

Oficjalne wyjaśnienia Trumpa trzeba oczywiście wziąć na poważnie. George W. Bush zignorował latem 2005 r. huragan "Katrina", jeden największych kataklizmów w amerykańskiej historii. Doszło wówczas do gigantycznych spustoszeń w Nowym Orleanie i okolicach oraz do poważnych, nieprzystających do supermocarstwa problemów z niesieniem pomocy ofiarom. A prezydent w tym czasie odpoczywał na wakacjach na swoim ranczo. Gdy w końcu, pod presją katastrofy postanowił je skrócić i przeleciał air force one nad spustoszonymi terenami. Zdjęcie przedstawiające patrzącego przez samolotowe okno zatroskanego prezydenta jeszcze bardziej zirytowało opinię publiczną. Bush nie zdecydował się odwiedzić zniszczonych miast, wolał je oglądać z dystansu. Według sondaży błyskawicznie stracił zaufanie Amerykanów i nigdy go nie odzyskał.

Trump walczy o reelekcję

Trump już zaliczył podobną wpadkę, gdy w 2017 r. Karaiby, w tym należące do USA Puerto Rico, spustoszył huragan "Maria". Trump twierdził wówczas, że to, co spotkało mieszkańców wyspy, nie było katastrofą, utyskiwał też na koszty akcji ratunkowej, którą eksperci krytykowali jako zbyt wolną.

Za rok Trumpa czekają wybory. Zignorowanie skutków huraganu "Dorian" faktycznie mogłoby go kosztować drugą kadencję. Trump dmucha więc na zimne, mobilizuje służby, czeka w gotowości, aż "Dorian" uderzy w wybrzeże Florydy. A wtedy ruszy z pomocą. Na Florydzie ludzie w panice wykupują zapasy. Polacy muszą więc poczekać.

Tyle że według prognoz "Dorian" uderzy dopiero w poniedziałek. Może mieć wówczas monstrualną siłę, ale nie musi. Gdyby Trumpowi zależało, mógłby przylecieć do Polski 1 września na dosłownie kilka godzin. To wystarczyłoby na wygłoszenie przemówienia na placu Piłsudskiego.

Trump grał przeciwko Polsce

W dyplomacji odwołanie wizyt tej rangi zwykle oznacza nagłe pojawienie się poważnego problemu, którego nie można przeskoczyć. A od jakiegoś czasu słyszeliśmy, że wokół wizyty psuje się atmosfera. Kancelaria Prezydenta musiała np. tłumaczyć się Amerykanom z powodu objęcia przez prezydenta Dudę patronatu nad obchodami rocznicy powstania kolaborującej z Niemcami Brygady Świętokrzyskiej. Na uroczystości zaproszono naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha, który uznał ten fakt za „osobistą zniewagę”.

Informacje o oddawaniu przez głowę państwa polskiego hołdu grupie współpracującej podczas wojny z Niemcami miała też rozsierdzić środowiska żydowskie po drugiej stronie Atlantyku. Od tygodnia mówiono o skróceniu wizyty Trumpa o jeden dzień. W czwartek po południu nadeszła informacja, ze Trump przyleci do Polski nie w sobotę, ale w niedzielę rano. Czy decyzja Trumpa to efekt niegasnącego od dwóch lat sporu między rządem PiS a wspólnotą żydowską? Amerykanie nie są w nim mediatorem, wywierają na Polskę sporą presję. Gdy w styczniu 2018 r. PiS przegłosował nowelizację ustawy o IPN, przewidującą trzy lata więzienia za przypisywanie Polsce lub Polakom odpowiedzialności za Holocaust, Trump objął prezydenta Dudę i premiera Morawieckiego dyplomatycznym bojkotem, zmuszając ich do wycofania się z tych przepisów. A rok później jego sekretarz stanu Mike Pompeo w Warszawie, w obecności szefa polskiej dyplomacji Jacka Czaputowicza, domagał się rozwiązania sprawy odszkodowań za pożydowskie mienie.

Trump ma dość Europy

Jest też druga możliwość. Trump do polityki podchodzi bardzo emocjonalnie, jest nieprzewidywalny. Z USA dochodziły informacje, że po ostrym spięciu z Danią – poszło o zakup Grenlandii, co duńska premier wykpiła – nie ma najmniejszej ochoty na dłuższe wizyty w Europie. Wizytę w Kopenhadze w bezprecedensowy i niedyplomatyczny sposób odwołał, na szczycie G7 w Biarritz spotkał najważniejszych przywódców Europy, wizyta w Polsce niewiele mu dawała. Po wizycie w Warszawie w lipcu 2017 r. jego PR-owcy mogli zderzać migawki z wiwatujących tłumów na placu Krasińskich (w rzeczywistości to członkowie Klubów "Gazety Polskiej") z nienawiścią wobec USA, jaka biła od demonstrantów na szczycie G20 w Hamburgu, który Trump odwiedził w następnej kolejności. Teraz w Warszawie znowu czekałyby na niego wiwatujące tłumy, ale zdjęć nie byłoby z czym zderzać. Na szczycie G7 Trump zapowiedział, ze w ciągu kilku miesięcy odwiedzi kanclerz Angelę Merkel w Berlinie. Może wówczas, po drodze, zajrzy i do Warszawy?

Apele do Trumpa bez efektu

Nie sądzę jednak, że Trump zdecydował się nie przyjeżdżać z powodu apeli amerykańskich i polskich obrońców demokracji i praworządności. Amerykański prezydent wprost mówił, że do stanu demokracji w Polsce, mimo łamania praworządności i ograniczania wolności mediów, „nie ma zastrzeżeń”. Bo PiS robi to, co pewnie on sam chciałby zafundować swoim przeciwnikom i nieprzyjaznym mediom. Trumpowi podobała się wiernopoddańcza postawa okazywana przez prezydenta Andrzeja Dudę, cieszyła wizja, że Polacy chcą płacić USA za swoje bezpieczeństwo i nie będą się przy tym targować.

Dlatego Trump postanowił wesprzeć PiS w kampanii wyborczej. Bo przecież jego otoczenie musiało zdawać sobie sprawę, jak jego wizytę wykorzysta rządowa propaganda. Wizytę tuż przed wyborami, o których mówi się, że będą przełomowe, można by w zasadzie nazwać „mieszaniem się w wewnętrzne sprawy drugiego państwa”.

Coś się jednak musiało wydarzyć, że Trump zdecydował się zostać w domu. Intuicja podpowiada mi, że nie chodzi tylko o huragan.

Let's block ads! (Why?)


https://news.google.com/__i/rss/rd/articles/CBMiWmh0dHA6Ly93eWJvcmN6YS5wbC83LDc1Mzk5LDI1MTM2MTMxLGRsYS1wcmV6eWRlbnRhLWktcnphZHUtcGlzLWRlY3l6amEtdHJ1bXBhLXRvLWNpb3MuaHRtbNIBAA?oc=5

2019-08-30 06:25:19Z
52781819381597

Bagikan Berita Ini

Related Posts :

0 Response to "Dla prezydenta i rządu PiS decyzja Trumpa to cios - Gazeta Wyborcza"

Post a Comment

Powered by Blogger.