Przedwyborcze prognozy były kiepskie dla ludzi prezydenckiej partii Jedna Rosja, która teraz niepodzielnie rządzi parlamentem stolicy i tym samym kontroluje potężne, finansowe zasoby miasta równe jednej szóstej budżetu państwa.
Wykonane na zamówienie merostwa sekretne sondaże, co ujawniła w środę agencja Projekt, jeszcze wiosną pokazały, że moskwianie nie chcą głosować na kandydatów partii władzy, a do 45-osobowej Dumy może wejść co najmniej dziewięciu przedstawicieli opozycji zwanej pozasystemową, czyli zdecydowanych krytyków Putina i jego porządków.
Sterowane z Kremla komisje wyborcze stawały więc na głowie, by nie dopuścić do udziału w wyborach pozasystemowych. Masowo dyskwalifikowały podpisy wyborców popierających kandydatury opozycjonistów. Doszło do tego, że komisarze i sądy nie zechcieli wziąć pod uwagę nawet składanych pod przysięgą oświadczeń ludzi potwierdzających, że ich autografy są autentyczne, a nie sfałszowane.
Moskwa odpowiedziała na to falą demonstracji, które mimo represji pod hasłem: „Oddajcie nam wybory" trwały przez całe lato. Władze brutalnie pacyfikowały te wystąpienia. Tego lata policja zatrzymała około 3,5 tys. manifestantów i przypadkowych przechodniów, którzy nawinęli się pod jej ciężką rękę. Kilkadziesiąt osób zostało dotkliwie poturbowanych. Praktycznie wszyscy opozycyjni kandydaci byli skazywani na areszty administracyjne. Kiedy kończyły się im jedne wyroki i powinni byli wychodzić na wolność, sądy wymierzały im kolejne kary i zostawiały w aresztach. Polityk Ilja Jaszyn zaliczył tego lata pięć kolejnych kar, odsiedział ciurkiem 40 dni i został wypuszczony z aresztu dopiero w sobotę.
Władze próbowały postawić przed sądem kilku ze schwytanych przez policję demonstrantów, by w procesach pokazowych oskarżyć ich o organizowanie masowych zamieszek, za co grozi do 12 lat łagru. To się jednak nie udało, bo zamieszek nie było. Czterech zwolenników opozycji zostało więc skazanych na od dwóch do czterech lat więzienia z mniej srogiego paragrafu 318 kk (przemoc wobec przedstawiciela władzy).
Masowe czyszczenie list kandydatów i represje nie gwarantują wygranej ludziom Jednej Rosji, którzy zresztą występują nie pod szyldem powszechnie nielubianej partii władzy, lecz w maskach pretendentów rzekomo niezależnych.
Opozycjonista Aleksiej Nawalny rzucił bowiem hasło "mądrego głosowania”. Podpowiada wyborcom, by dziś postawili na mniejsze zło, czyli na takich kandydatów, którzy mają największe szanse w starciu z ludźmi Putina. Mogą to być nawet przedstawiciele lojalnej wobec Kremla opozycji systemowej, czyli komuniści czy żyrinowcy, bezpartyjni działacze społeczni. Byle tylko nie politycy Jednej Rosji.
Głosowanie na złość Putinowi może bardzo zaszkodzić partii prezydenckiej.
Tak stało się już w ubiegłym roku, kiedy nasi sąsiedzi mieli, tak jak dziś, wspólny dzień głosowania. W Rosji odbywa się on co roku zaraz po wakacjach i tylko wtedy wybiera się przedstawicieli władz regionalnych różnych szczebli - od radnych w miasteczkach do gubernatorów.
W 2018 r. głosujący na złość Kremlowi odrzucili kandydatury czterech kandydatów na gospodarzy regionów osobiście promowanych przez Putina. Faworyci prezydenta ponieśli sromotną klęskę, bo zostali pokonani przez opozycjonistów systemowych. Kreml przegrał więc w starciu ze swoimi własnymi marionetkami.
Taka sytuacja dziś może się powtórzyć choćby w Sankt-Petersburgu. Tam mieszkańcy wybierają mera. Wyboru jednak wielkiego nie mają. Władza postawiła na wyśmiewanego od miesięcy przez miejscowych p.o. głowy miasta Aleksandra Biegłowa. Zdając sobie sprawę z tego, że w zbuntowanym nie mniej niż Moskwa mieście jego faworyt szanse ma nikłe, Kreml nie dopuścił do wyborów nikogo, kto mógłby mu zagrozić – nawet ludzi sterowanej przez siebie opozycji systemowej. Ostatni z nich, komunista i reżyser Władimir Bortko zszedł z bieżni kilka dni temu. Od razu okazało się, że Ministerstwo Kultury wesprze sporymi pieniędzmi jego twórcze wysiłki.
Dziś więc przeciw Biegłowowi staje tylko dwóch „technicznych”, bardzo słabych konkurentów. Ale i z nimi faworyt Kremla, jak uważają eksperci, może przegrać.
W niedzielę do urn mają przyjść mieszkańcy wszystkich regionów Federacji. Wybiorą między innymi 16 gubernatorów (jeszcze jednego wyłoni w głosowaniu lokalny parlament), deputowanych 13 regionalnych Dum i ponad 5 tys. członków rad niższych szczebli.
https://news.google.com/__i/rss/rd/articles/CBMiSWh0dHA6Ly93eWJvcmN6YS5wbC83LDc1Mzk5LDI1MTcwMjIzLHctcm9zamktd3lib3J5LXByYXdpZS1iZXotd3lib3J1Lmh0bWzSAQA?oc=5
2019-09-08 07:14:29Z
52781838027919
Bagikan Berita Ini
0 Response to "W Rosji wybory (prawie) bez wyboru - Gazeta Wyborcza"
Post a Comment